Diagnoza Psychoterapia Rozwój

sobota, 18 kwietnia 2015

Utulić swoje traumy



Ilekroć dzieje się coś niewłaściwego, złego czy krzywdzącego na świecie nie mogę pozbyć się mocnego przeświadczenia z obserwacji, że traumy idą efektem domina. Pokolenia mające dzieci nieświadomie rozgrywają na nich to, czego same nie otrzymały i wcielają w życie jedynie znane sobie wzorce wychowawcze z własnych domów. Nie każdy i nie wszyscy, ale obawiam się, że nie tak szybko znikną z powierzchni ziemi przekazy traktowania dzieci: z pogardą, obarczaniem poczuciem winy, wzbudzaniem wstydu, okazywaniem rozczarowania i szydzenia z pociech, nie mówiąc o zastraszaniu czy uwodzeniu. 

Dziecko jest małe, a rodzic ma władzę i ta przewaga powoduje, na wejściu, nierównowagę szans. 

Alice Miller, psychoterapeutka przyglądająca się traumom dzieciństwa w "Murach milczenia" napisała: "Rodzice, którzy biją często widzą w niemowlętach własnych rodziców". Jest coś takiego, że potrzeba zależności w świecie dorosłych nie ma racji bytu. Dzieci się wychowuje, dzieci mają być szybko niezależne, zaradne, samostanowiące o sobie, choć ogromna większość rodziców najchętniej dożywotnio trzymałaby rękę na wychowawczym pulsie. Tymczasem dopuszczona do głosu i zaspokojona potrzeba zależności w naturalny sposób przeradza się w potrzebę autonomii, eksplorowania świata i radzenia sobie w nim. Dziecko kochane i akceptowane i któremu stawiane są mądre granice, nie boi się dorosłości. Chce rosnąć, próbować się w nowych rolach, dojrzewać, buntować się, by potem wracać bliżej, stabilniej i lepiej rozumieć świat dorosłych.
Czymś bardzo ważnym, w świecie myślę, jest mieć poszanowanie dla wczesnodziecięcego cierpienia. Wywoływane bardzo wcześnie: lęki, smutek, obawy i strach rosną wraz z nami. Często tu piszę o tym, że warto mieć dobry kontakt ze swoim dzieckiem we wnętrzu. Dorosły z pewnym przepracowaniem, zrozumieniem i oswojeniem w sobie trudnych odczuć lepiej jest sobie w stanie radzić w życiu. Ponowne odczucie i przyjrzenie się jak bezsilne jest dziecko w obliczu stawianych mu wymagań (panowania nad instynktami, tłumienia uczuć, tolerancji na wybuchy dorosłych) wzbogaca o tę cenną perspektywę na samego siebie i czujność w podejściu do dzieci w ogóle.

Kiedy człowiek jest mały miłość do rodziców jest bezwarunkowa, zależna i wszystko wybaczająca. Potem różnie z nią jest. Bicie czyli bardzo wczesne przyuczanie człowieka do posłuszeństwa i tłumienia prawdziwych uczuć odbiera dziecku szansę na niezakłócony rozwój układu nerwowego.Układ emocjonalny, a konkretnie tak, ważna struktura w mózgu jak hipokamp jest znacznie mniejszy u osób, które doznały przemocy fizycznej. To pociąga za sobą emocjonalne radzenie sobie w życiu.

Ciężko przytulić samego siebie. Przytulenie to, coś co w rzeczywistości możemy otrzymać od drugiej osoby. Pewnie, że dobrze jest je uwewnętrznić i być sobie oparciem, ale prawda jest przecież i taka, że potrzebujemy ludzi. Dobre więzi wzmacniają, zwłaszcza kiedy w życiu czujemy się słabsi.
Rany są różne i każda pewnie wymaga respektowania, zrozumienia i nazwania - uprawomocnienia tego, co się odczuło. Ważne by szukać dla siebie ukojenia krzywd; umieć współczuć; dawać sobie prawo do odsłonięcia i słabości dążąc do bycia silnym i aktywnym.

W dzisiejszym świecie panuje jakiś nieznośny, nie do udźwignięcia wręcz etos aktywnego, atrakcyjnego i wygrywającego wszelką rywalizację człowieka. Co taki nadczłowiek ma  w sobie w rezultacie kulturowych treningów? Jest nieszczęśliwy, poharatany, zachwiany w wartościach. Aby dojść tu gdzie zamierzył sobie by dojść, pozbawił się poszanowania dla swoich słabszych kawałków. Dla wrażliwości pomysł też sprowadza się mam wrażenie do jednego: stępić i wytępić. 
A Ty? Masz jeszcze kontakt w sobie z kimś, kto był radośnie dziki, wolny i  tryskał energią machając nogami?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz