Diagnoza Psychoterapia Rozwój

niedziela, 16 listopada 2014

"Bądź swą własną inspiracją, swym własnym autorem, swym własnym aktorem, swym własnym terapeutą i wreszcie swym własnym Stwórcą (Jacob Levy Moreno)".

Jedną z dobrych, działających form pomocy dla siebie w bezpiecznym zajrzeniu do swojego wnętrza, zaleczeniu ran i traum, przywróceniu rzeczy na właściwe miejsce czyli powrót poczucia wstydu do pastwiących się a do siebie poczucia własnej wartości jest metoda psychodramy. Jednak to nie to tylko terapia naprawcza, to też możliwość przenoszenia w lepsze wersje siebie, dotarcie do umocowań emocjonalnych w sobie i lepszej kompetencji fajnie sprawdzająca się w psychologii pozytywnej, behawioralno-poznawczej czy psychologii biznesu. Praca w niej różni się od stereotypowego myślenia o siedzącym wręcz statycznym spotkaniu naprzeciw siebie z tykającym zegarem u boku. Zresztą złość na gabinetowe leczenie Freuda, a raczej redukowanie wszystkich potencjałów człowieka do chłodnej analizy było głównym powodem wyjścia lekarza społecznika Jacoba Moreno na ulicę; do ludzi; tworzenia teatru eksperymentalnego.W jego zamyśle to dobrowolne spotkanie na najbardziej intensywnym poziomie komunikacji z możliwych. Są tu, od momentu kiedy człowiek poczuje i wyrazi własną gotowość do pracy, obecne takie wymiary twórcy metody jak: dogłębność i wielowymiarowość, zgoda na całe spektrum doświadczeń i emocji z miłością i nienawiścią włącznie, otwieranie się na siebie, stanie twarzą w twarz a raczej mierzenie się ze swoim życiem za bary w bezpiecznych warunkach sceny, na której wydarza się wiele dobrego dla protagonisty.

Język, jaki tu przytaczam ma jedną najmocniejszą zaletę: otwiera przed człowiekiem wszechświat - jedno z ulubionych pojęć Jacoba Moreno (ur. w 1889) możliwości, obszarów własnej kreatywności, którą może wyzwolić cudowna spontaniczność. Walczył z konserwą kultury, w której liczy się gotowy, ukończony produkt: dobry, gotowy artykuł lub przebój muzyczny. Stawiał na przyglądanie się i bycie w samej "drodze do"; pozwalanie sobie na trochę dziecięce zanurzanie się w wymyślaniu, tworzeniu różnych wersji i wariacji w radości płynącej z własnej kreatywności wyzwolonej spontanicznością.

Taka jest też psychodrama, w której chodzi właśnie o to tworzenie de novo. Na początku prawie z niczego. Z potrzeby pracy i ledwie wyłaniającego się jej tematu w magiczny sposób pokonując: własne lęki przed odsłonięciem się, wyjściem na "kogoś nienormalnego" a przecież społecznie każdy stara się prezentować normalność, obawę przed zranieniem czy pustką w głowie, kiedy stanie się na środku sceny z własnego życia. Dopiero pokonanie oporu, daje prawdziwy rozwój. Zmierzenie się z własną historią pozostawia człowieka z dobrym poczuciem satysfakcji. Spontaniczność w myśl jego teorii wiąże się jako katalizator z the warming-up process. Co to takiego? Dziejący się akt twórczy towarzyszy człowiekowi w pracy psychodramatycznej. To odczuwany jako rosnące pobudzenie o różnych stopniach intensywności, przygotowania organizmu na niespodziewane zdarzenie, emocje, szybsze bicie serca, przyspieszony oddech, poczucie rozgrzewki do przedarcia się do ukrytego, naprawczego wymiaru rzeczywistości poszerzonej, zwłaszcza, gdy jest to pierwsze takie doświadczenie.

Psychodrama jako metoda jest dzieckiem swego czasu. Stworzona jako dzieło wciąż tworzące się, koniec końców cały czas powstają i będą powstawać nowe prace na scenie w opozycji do Z.Freuda, ale i pod wpływem Antonina Artuada i Wielkiej Reformy w teatrze - kierunku, który obnażał człowieka z konwencji, pozy i kłamstwa.

Co dla siebie można w całej magicznie otwierającej na nieznanie przygodzie rozwojowej znaleźć? Czego doznać, doświadczyć, poczuć? Co jest dane w odpowiedzi na nazwaną potrzebę? Ukojenie, w powrocie do sytuacji z życia, kiedy było ono bezwględnie potrzebne, przytulenie, kiedy zostało się opuszczonym czy wypowiedzenie mocnych i ważnych słów do osoby z którą nie zdążyło się tego zrobić. Na scenie wszystko poza przemocą fizyczną jest możliwe. Nie ma ograniczników. Mówisz, czego potrzebujesz i odkrywasz nowego siebie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz